Tak, to złote słowa. Też się boję, że życie przeminie, a ja nawet się nie dowiem, co powinienem był w życiu robić. Z drugiej strony, „byt kształtuje świadomość”, m.in. marzenia, a autocenzura to rzecz często spotykana. Zapewne niejeden człowiek nawet się nie domyśla, że nie marzy o czymś, gdyż kiedyś sobie tego czegoś odmówił i przekonał samego siebie, że tego czegoś nie potrzebuje.
Kiedyś pewna babuszka z Białorusi powiedziała mi, że jej największym marzeniem było najeść się białej bułki do syta – bo nigdy nie mogła sobie na to pozwolić. (Tam się jada chleb szary, czyli ciemny; bułki uchodzą za rarytas.) Czy taka osoba będzie marzyła o wyższych stopniach samorealizacji? Niewykluczone, że tak – już po tym, jak zaspokoi głód i życzenia podstawowe. A przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia… I kto odpowiada za to, że babcia mogła najeść się bułki dopiero stojąc nad grobem?
Więc najważniejsza rzecz w życiu – to ZDĄŻYĆ. A najważniejsza rzecz dla rządzących – to nie tracić naszego czasu, bo kiedy wreszcie organizacja życia w kraju ruszy choćby odrobinę do przodu, możemy już nie mieć sił ani ochoty na realizację marzeń.
Tak, Kawai potrafi zauroczyć. To nie „moje”, ale ja to rozumiem